Hasło „samochód rodzinny” jest oklepane, stereotypowe i wywołuje skojarzenia, wśród których wieje nudą. A dziś o takich właśnie autach napiszemy. Jednak, żeby nie było ani trochę przewidywalnie, mocno cofniemy się w czasie, by przekonać się, jakie pojazdy na czterech kołach kiedyś były uznawane za samochody na wskroś rodzinne.
Stereotyp auta rodzinnego
W motoryzacji, ale i u każdego z nas istnieje stereotyp, który widzimy, gdy słyszymy „samochód rodzinny”. Założymy się, że widzicie kombi z silnikiem Diesla, dużym bagażnikiem, w ciemnym kolorze, być może nawet widać charakterystyczny znaczek, którego do niczego porównać nie można, a który pochodzi z Czech. Ale zanim klasyczne kombi stało się autem dla całej rodziny z psem, były inne modele, które uznawano za pionierskie w tym segmencie. I to wcale nie były kombi.
BMW Isetta – najdziwniejszy samochód rodzinny, jaki kiedykolwiek widzieliście
BMW nie zawsze zachwycało designem. Powiedzieć o tym aucie, że nie jest ładne, to jak nic nie powiedzieć. Oczywiście nie można mu odmawiać tego, że chce. Ma nietypowy kształt, dwukolorową karoserię i wyciągniętą linię. BMW przerobiło dwuosobowe auto, by nadawało się do rodzinnych wyjazdów po niemieckich drogach. Szersza tylna oś, dwucylindrowy silnik i dziwaczny przód, a także silnik umiejscowiony z tyłu i drzwi od strony kierowcy otwierane… z przodu. Model nie osiągnął sukcesu, choć zapowiadany był jako auto niezawodne, wykonane z części, które były testowane po tysiąckroć.
NSU/Fiat Jagst 600 – mały, sprawny, elegancki, ale wolny
Pojazd o wiele bardziej klasyczny, zwłaszcza, jeśli mówimy o designie motoryzacyjnym lat 50. i 60. minionego stulecia. Minusy? Znów wielkość. Osoby siedzące z tyłu mogły być niskie, a i tak uderzały o dach. Ci wyżsi mieli zdecydowanie gorzej. Plusem były natomiast wygodne, piankowe fotele oraz niebanalne wykończenie wnętrza. Tapicerka i zegary stanowiły o włoskim stylu i luksusie, a podświetlane lusterko tylne to niemalże szczyt fanaberii. Niestety pojazd był dość awaryjny i raczej nie cieszył się takim zainteresowaniem jak „500-tka”.
Trabant – zgrabny, ale czy ładny?
Wiadomo, że władze komunistyczne państw z tzw. Bloku Wschodniego miały swoje spojrzenie na motoryzację. Taki właśnie jest Trabant produkowany w NRD i popularny w Polsce. Pojazd miał być w założeniu tani, funkcjonalny, prosty w konstrukcji i łatwy w naprawie. I taki właśnie był, z tym dodatkiem, że okazji do tego ostatniego dostarczał bardzo często. I tak rzadziej niż nasza Syrena, a miejsca w środku, wbrew pozorom, było więcej niż w Isettcie czy NSU. Niemniej do dzisiejszych kombi dawne samochody rodzinne się nie umywały. A może na odwrót?