Oczywiście wypadki drogowe, które wydarzają się na naszych drogach, to bardzo duży problem w kontekście bezpieczeństwa i śmiertelności. Wynika to z jakości dróg, systemu szkolenia kierowców i ogólnego nieprzestrzegania przepisów drogowych. Jednak jest jeszcze jeden aspekt wszystkich zdarzeń na drodze, który w jakimś stopniu dotyka każdego z nas. To koszty, które trzeba ponieść przy okazji każdego takiego zdarzenia.
Za co trzeba zapłacić przy zdarzeniach drogowych?
Jak wynika z raportu Krajowej Rady Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego rocznie na wypadki, czyli wszystko, co jest z nimi związane, płacimy około 56 mld złotych. To nie tylko obsługa zdarzenia, przyjazd karetki, policji czy straży pożarnej oraz OC, ale także koszt, o którym zbyt wiele się jednak nie mówi – to każdorazowe udrożnienie drogi oraz przygotowanie trasy w takim stanie, w jakim była przed wypadkiem. To zniszczone bariery energochłonne, znaki, ekrany akustyczne, bramownice i wiele innych. To koszty, które ponosimy, choć wcale byśmy nie musieli.
Dane z 2019 roku – jak wyciągnąć z nich wnioski?
Jak informuje Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad w całym 2019 roku (już wiadomo, że 2020 będzie pod tym względem zupełnie inny) odnotowano około 13 tysięcy szkód, które są związane ze zniszczeniem elementów infrastruktury drogi. Ile za to zapłaciliśmy? Zgodnie z danymi z ubezpieczenia infrastruktury drogowej oraz OC sprawców tych zniszczeń i wypadków, łączny koszt naprawy wyniósł w 2019 roku niespełna 50 mln złotych. Być może nie jest to kwota bardzo duża i nie o to do końca chodzi. Problemem jest to, że było to o 8 mln złotych więcej niż rok wcześniej. A to już dość spora zmiana.
Nie tylko infrastruktura, ale także drogi
Co ciekawe nie tylko infrastruktura, taka jak znaki czy bariery energochłonne doznają uszkodzeń w wyniku wypadków na polskich drogach. Jak się okazuje szkody wypadków, w których uszkodzona została nawierzchnia wyniosły 900 tysięcy złotych. Dzieje się tak na przykład wówczas, gdy dochodzi do pożaru pojazdu czy też jest wyciek substancji niebezpiecznych. Oczywiście koszt ten tak czy siak jest o wiele niższy niż koszt naprawy dróg, który wynika z ich eksploatacji lub po prostu z wieloletnich zaniedbań, jednak wciąż to pieniądze, które można spożytkować o wiele lepiej.
Wypadki kosztują, jednak nie tylko osoby, które w nich biorą udział – finansowo i emocjonalnie – ale także państwo, które z pieniędzy publicznych musi dokładać na naprawy ponad 50 mld złotych. Martwi wzrastająca liczba zdarzeń i wymaganych napraw. Być może finanse wymuszą zmiany w prawie drogowym czy w szkoleniu kierowców.